Zawód tłumacza przysięgłego, jak zapewne i każdy inny, ma swoje pozytywne jak i negatywne strony. Zaletą bez wątpienia będzie uzyskanie upoważnienia do poświadczania przekładów, dzięki czemu tłumacz nabywa możliwość uzyskiwania zleceń na przekład dokumentów państwowych a także prywatnych, tłumaczeń konferencyjnych na rozprawach sądowych itp., a to z reguły rodzi wymierne dochody, ponieważ to takich, a nie innych świadczeń poszukuje każda tradycyjna agencja tłumaczeń. Ale już samo otrzymanie upoważnień nie będzie trywialne, a też uprawianie do tego typu zawodu powiązane jest z ogromną dozą prawdopodobieństwa bycia pociągniętym do odpowiedzialności za błędy wykonane w trakcie wykonywania przekładów.

Ustawa z dnia 25 listopada 2004 r. o zawodzie tłumacza przysięgłego wyraźnie informuje, że profesję tą może pełnić nie skazany za przestępstwo obywatel RP lub Europy co biegle włada polskim i odmiennym językiem oraz posiada całkowitą zdolność do czynności prawnych. Dalszym warunkiem jest zaliczenie składającego się z dwóch części egzaminu oficjalnego, do którego wolno podejść, o ile posiada się tytuł naukowy magistra bądź równorzędny tytuł w kraju, z którego pochodzi pretendent do godności tłumacza przysięgłego. Według najnowszej modyfikacji, która obowiązuje od 1 lipca 2011, relewantny jest tytuł naukowy pozyskany na opcjonalnym kierunku, a nie tylko lingwistycznym jak do tej pory. Natomiast zdolności językowe weryfikowane są na teście.

Część pisemna egzaminu obejmuje tłumaczenia dwóch tekstów z obcego języka na polski i dwóch na język obcy, a zwykle odnoszą się do problematyki jurydycznej bądź ekonomicznej. Mimo to przez wzgląd na fakt, że zlecenia na tłumaczenia przysięgłe mogą dotykać dowolnej problematyki, w związku z tym test obejmuje pierwiastek losowości przez co tłumaczenia być może będą także poruszać zagadnienia dla przykładu z dziedziny geografii. Do pozostałej części testu, która zazwyczaj zachodzi dwa lub trzy miesiące potem, dozwolone jest przystąpić, o ile otrzyma się pozytywny wynik, na poziomie rzędu 75 procent, za przekład każdych tekstów z sekcji pisemnej. Część druga tyczy się tłumaczenia ustnego 2 wypowiedzi konsekutywnie i 2 pism a vista. Mówią, że na poziomie etapu drugiego, sprawdzający są przeważnie wyrozumiali w odniesieniu do kandydatów (tak naprawdę przecież możliwym jest, by być wyśmienitym tłumaczem pisemnym), a i tak pułap zdawalności egzaminu w przypadku języka angielskiego waha się między 20-30 procent. Koszt tego pomiaru zdolności wynosi ok. 800 złotych.

Jeżeli jednak otrzymamy korzystny rezultat z obydwu sekcji egzaminu, w takim przypadku zostajemy wpisani do urzędowego wykazu tłumaczy przysięgłych, zostajemy zaprzysiężeni i otrzymujemy owalną pieczątkę, która wraz z podpisem służy nam do poświadczania tłumaczeń sporządzonych samodzielnie, bądź przeprowadzanych przez innego tłumacza. Postępowanie ciągnie się z reguły od jednego miesiąca do pół roku, i już w tym czasie radzi się, by tłumacz z miejsca zaopatrzył się w dobre ubezpieczenie. Wypływa to z faktu, że tłumacz posiadający uprawnienia do uwierzytelniania tekstów odpowiada cywilnie do wielkości majątku, a zatem każde ewentualne wady w tłumaczeniach, mają wystarczającą moc, by wystawić tłumacza na olbrzymie koszty, np. jeżeli w następstwie sporządzenia wadliwego tłumaczenia nie zostanie podpisana milionowa umowa pomiędzy dużymi jednostkami gospodarczymi. Wobec tego tłumacz winien ciągle podnosić swoją wiedzę a także wnikliwie sprawdzać teksty, które certyfikuje własną pieczątką i nazwiskiem. Tłumacz przysięgły po zdobyciu pieczęci, którą powinien przez cały czas składować w niezmiennym pomieszczeniu, a nie przewozić z sobą do interesanta, staje się osobą obdarzoną zaufaniem publicznym i ma wypełniać obyczajowe roszczenia obywateli, czyli wykonywać swoje obowiązki rzetelnie, a także bez ustanku zwiększać swoje kompetencje oraz chronić tajność informacji znajdujących się w dokumentach.

Od tej pory tłumacz przysięgły może dokonywać tłumaczenia wszelkiego rodzaju dokumentów i brać udział w postępowaniach prawnych, itd., a te z kolei każdorazowo opisuje w repertorium obejmującym informacje o kliencie, terminy, opisy tłumaczonych tekstów, a także motywy odmowy zaakceptowania zlecenia na okoliczność wezwania od jednostek administracji rządowej. Wskazane jest uświadomić sobie, iż tego typu jednostkom oraz prokuraturze, sądom oraz komisariatom policji, tłumacz posiadający uprawnienia do uwierzytelniania tekstów nie może przekazać odrzucenia bez relewantnego powodu, jaki może stanowić choćby pobyt w szpitalu lub też brak czasu na przygotowanie się do wykonania tłumaczenia. Przeważająca część tłumaczy posiadających uprawnienia do uwierzytelniania tekstów niechętnie przystępuje do zamówień urzędowych, bowiem zapłata za takiego typu usługi będzie stanowić jedną trzecią, lub czasem nawet 1/5 (na okoliczność tłumaczeń ustnych) stawek handlowych; na przykład za przekład na język polski z języka, który należy do pierwszej kategorii językowej (czyli rosyjski, francuski, angielski i niemiecki) dostanie 23 złote kalkulując za 1125 liter i cyfr wraz z spacjami (stronę rozliczeniową) oraz jedynie 30 procent dodatkowo za 1 godzinę przekładu ustnego. Z tej przyczyny tłumacze z reguły preferują komercyjne źródła dochodu, które są znacznie bardziej lukratywne a także zwykle zaczynają kooperację z firmą, jak choćby agencja tłumaczeń, która pośredniczy pomiędzy nim i interesantem pojedynczym, lub korporacjami. A poza tym, nie przyjęcie zlecenia za pośrednictwem agencji nie będzie bezpośrednią odmową samej instytucji rządowej i nie grozi sankcją.

Unknown source

 

Dodaj komentarz